Poród
Poród był bardzo szybki. Łącznie trwał 4 godziny. O 20:00 odeszły mi niespodziewanie wody - minutę wcześniej jakoś słabo mi się zrobiło, ale tylko na sekundę. Postanowiłam wstać od komputera i zrobić sobie coś do picia i nagle... mokro!!! Najpierw poszłam do łazienki sprawdzić czy to aby na pewno TO. Przebrałam się, włożyłam wkładkę i postanowiłam poczekać, ale nie czekałam długo bo za chwilę znowu majtki mokre :-) Szybka kąpiel, mycie głowy, a w między czasie miałam już takie skurcze, że M musiał pomagać mi założyć skarpety i buty. Jak dojechałam na izbę przyjęć to miałam już 6 cm rozwarcia (chociaż lekarz stwierdził, że nie wyglądam :-D), po badaniu i formalnościach już na wózku zawieźli mnie na salę porodową i miałam już 8 cm. Nie zdążyłam wejść na piłkę ani do wanny. Podłączyli KTG i kazali przeć. Ból był masakryczny. Nie dostałam nic , żadnego znieczulenia bo po prostu było już za późno. O 12:00 urodził się mój synek i jak położyli mi go na brzuchu, jak go dotknęłam to świat stanął w miejscu. To uczucie nie do opisania.
Później mieliśmy dla siebie 3 godzinki. W trójkę. Zgasili światła i zostawili mi dziecko skóra do skóry :-) A potem wiadomo...na poporodową. Nie spałam do wieczora następnego dnia. Do rana leżałam z synkiem w ramionach i na niego patrzyłam :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz